Archiwum wrzesień 2004


W powiewie grafomaństwa trafiam na własny...
Autor: ksiezna_podberezka
26 września 2004, 00:20

     Siadam przed świecącym ekranem, a ten zamiast swym blaskiem oświecić, oślepia oczy i umysł. Chciałam coś napisać. Coś, co miałoby sens-a najlepiej dwa lub więcej. Ale nie przychodzi. Żaden sens. Tylko barłóg rozmaitych myśli porozrzucanych po najmniejszych zakamarkach świadomości i podświadomości. Wybaczcie tę moją grafomanię…

 

     Zajrzałam do własnej poezji. Czytam. I znowu chowam na dno szuflady (Asiu, wybacz).

 

     A może...

 

     Zerknęłam do swych bazgrołów w pewnym zeszycie...

 

MIESZKAM…

 

Dom…

Gdzie każda chwila

Jest poza dobą, tygodniem, rokiem…

Gdzie każde słowo

Jest czułym, delikatnym

Szeptem…

 

Dom…

W którym wita mnie

Błękitne słońce…

W którym ściany

Pragną wyciągnąć do mnie rękę

I trwać w tej jednej chwili,

W tej jednej refleksji…

 

Dom…

Gdzie jedna łza

Cieknąca po policzku,

Ze wzruszenia,

Zamienia się w perłę,

Nim opadnie na ramię…

 

Dom…

Gdzie każda cegła jest żywa,

Każde okno chce pokazać najpiękniejszy świat…

 

Dom…

Którego solidne, potężne drzwi

Otwierają się za jednym podmuchem wiatru

Dla tych, którzy chcą tam mieszkać…

 

[*]
Autor: ksiezna_podberezka
23 września 2004, 16:14

     Tadeusz Mroczek

 

     Dnia 23 października odszedł Tadeusz Mroczek. Aktor, reżyser, „Dialogowiec”.

     Aż brak mi słów…

     Może dla większości czytających ten post nie jest znany, ale dla mnie był ważną osobą…

 

Zaświeć dla mnie...
Autor: ksiezna_podberezka
19 września 2004, 00:01

Dziwny wypadek na rogu Nowowiejskiej

 

Szło ich prawie czterdziestu.

Normalnie. Przy niedzieli.

I nagle jeden westchnął.

I wszyscy przystanęli.

 

Bo ogarnął ich zachwyt,

Że księżyc świeci niebu.

Więc patrzeli nań jakby

Sroka patrzała w rebus.

 

Księżyc ma ten styl pracy,

No – że wschodzi i świeci.

Lecz poeci są tacy.

 

Eech, poeci, poeci…

 

 

     Napisał niegdyś Gałczyński. A ja dziś wracam do tego wiersza.

 

     Wyjrzałam, aby odszukać księżyc, on jednak nie chciał ukazać mi swego oblicza. Udałam się do kolejnego okna. I następnego. Wybiegłam na klatkę schodową. Lecz nie spotkałam go…

 

     Czyżby księżyc schował się przed poetami? Czy nie chce podzielić się swym blaskiem?

 

     A może za mało poetów przystanęło dziś w zachwycie i księżyc udał się spać wcześniej…

 

 

     Tej nocy zostały mi jedynie żarówki.

     I światło serc…

 

...
Autor: ksiezna_podberezka
15 września 2004, 21:08

Pracuję... Staram się nauczyć tego bloga... Jeszcze coś się pojawi...