W powiewie grafomaństwa trafiam na własny...


Autor: ksiezna_podberezka
26 września 2004, 00:20

     Siadam przed świecącym ekranem, a ten zamiast swym blaskiem oświecić, oślepia oczy i umysł. Chciałam coś napisać. Coś, co miałoby sens-a najlepiej dwa lub więcej. Ale nie przychodzi. Żaden sens. Tylko barłóg rozmaitych myśli porozrzucanych po najmniejszych zakamarkach świadomości i podświadomości. Wybaczcie tę moją grafomanię…

 

     Zajrzałam do własnej poezji. Czytam. I znowu chowam na dno szuflady (Asiu, wybacz).

 

     A może...

 

     Zerknęłam do swych bazgrołów w pewnym zeszycie...

 

MIESZKAM…

 

Dom…

Gdzie każda chwila

Jest poza dobą, tygodniem, rokiem…

Gdzie każde słowo

Jest czułym, delikatnym

Szeptem…

 

Dom…

W którym wita mnie

Błękitne słońce…

W którym ściany

Pragną wyciągnąć do mnie rękę

I trwać w tej jednej chwili,

W tej jednej refleksji…

 

Dom…

Gdzie jedna łza

Cieknąca po policzku,

Ze wzruszenia,

Zamienia się w perłę,

Nim opadnie na ramię…

 

Dom…

Gdzie każda cegła jest żywa,

Każde okno chce pokazać najpiękniejszy świat…

 

Dom…

Którego solidne, potężne drzwi

Otwierają się za jednym podmuchem wiatru

Dla tych, którzy chcą tam mieszkać…

 

Jędrzej
27 czerwca 2006
Witaj. Na twój blog trafiłem przypadkiem ale musze przyznać że ten wiersz jest naprawde piękny. Naprawde mi się podoba. :)
Asiulek
26 września 2004
Alu! Masz wielki talent! Rozwijaj go a zobaczysz, że kiedyś osiągniesz to co zdaża się niewielu... naprawdę tych słów mogę Ci tylko zazdrościć... tym bardziej że ja te 2-3 lata temu pisałam dziecinne wierszyki a ptaszkach, kwiatkach i chmurkach. Gratuluje dojrzałości i spojrzenia na dom w ten ludzki sposób. :-) A i w takim razie chyba nie mam czego wybaczać. Alu rozwijaj swój talent bo jest ogormny! :*

Dodaj komentarz